Rozstania nigdy nie są łatwe. Zwykle są bolesne dla obu stron, nawet jeśli strony te czują poniekąd także ulgę, że skończyło się coś w czym sami nie czuli się dobrze. Jednakże rozstanie należące do tak zwanych rozstań „ładnych” rzadko mają miejsce. W większości przypadków dwoje ludzi rozstaje się dlatego, że jedna ze stron przestała się angażować lub po prostu przestała darzyć uczuciem drugą osobę. Wówczas trudno mówić o „ładnym” rozstaniu, któremu nie towarzyszą łzy, smutek oraz tęsknota za partnerem, który odchodzi. Jeśli w naszym życiu zdarzyło się rozstanie, którego nie chcieliśmy, którego się nie spodziewaliśmy i które boli, trudno jest zmusić się do codziennego wstawania z łóżka, do uśmiechania się do swojego odbicia w lustrze oraz do zwykłej radości z życia. Świat staje się szary, pojawia się poczucie niesprawiedliwości, rozczarowania, żalu, a czasem nawet i rozgoryczenia. Po fazie obwiniania partnera i myślenia o nim jak najgorzej, zwykle pojawiają się myśli sugerujące, że wszystkiemu winni jesteśmy my. Szczególne predyspozycje do takiego myślenia mają kobiety, zwłaszcza te zdradzone i porzucone dla innych, jednakże również porzuceni mężczyźni nie są wolni od podobnych myśli. W takich sytuacjach trudno jest nie zaprzątać sobie głowy myślami o naszych ułomnościach, urodowych niedociągnięciach i tych mniej sympatycznych cechach naszej osobowości. Zastanawiamy się wówczas, co takiego nam brakuje, że zostaliśmy porzuceni. Pytamy samych siebie, czy gdybyśmy byli odrobinę szczuplejsi, cierpliwi, zabawni i inteligentniejszy to czy nasz związek trwał by nadal. Myśli tego rodzaju powodują, że spada nasza samoocena a nasz nastrój zaczyna przypominać stany przeddepresyjne. Co w takich chwilach robić, by na nowo zyskać chęć do życia i nie zamykać się na nowe znajomości, które w przyszłości mogą zaowocować silnym uczuciem?
Przede wszystkim nie należy zamykać się w domu i odcinać od znajomych. Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami prawdziwych przyjaciół, to właśnie w takich chwilach się o tym przekonamy. Przyjaciele zapewne będą starali się nas pocieszyć, wysłuchać i przede wszystkim wyciągnąć z domu. Nie zamykajmy się na ich propozycje i jak najczęściej opuszczajmy cztery kąty, w których czujemy się samotni i niekochani. Nie bądźmy także głusi na to, co nasi przyjaciele do nas mówią. Jeśli faktycznie darzą nas prawdziwą przyjaźnią, nie będą mówić nam czegoś co jest nieprawdą. Pocieszając nas będą starali się pokazać nam nasze prawdziwe dobre strony, nasze zalety oraz pozytywne strony naszych charakterów. Być może zasugerują nam, gdzie popełniliśmy błąd, co ich zdaniem mogło doprowadzić do zerwania. Nie musimy od razu wszystkiego brać bardzo do siebie, ale warto zastanowić się nad ich słowami, gdyż to oni mieli okazję obserwować nasz związek z perspektywy osoby trzeciej i być może widzieli coś, czego my, zaślepieni miłością, nie dostrzegaliśmy.
Kolejnym dobrym pomysłem jest doskonalenie siebie. Doskonalenie to może przybierać różne formy, zależnie od tego co lubimy robić i co nas interesuje. Możemy doskonalić swoje ciało, poprzez wykupienie karnetu na siłownię, a możemy także doskonalić umysł, zapisując się na przykład do pobliskiego domu kultury, gdzie zwykle odbywają się ciekawe spotkania poruszające tematyki z różnych dziedzin sztuki czy psychologii. Dodatkowym atutem takich zajęć jest możliwość spotkania nowych osób, które mogą wzbogacić nasze życie swoimi doświadczeniami.
Postawmy na zmiany. Jeśli od zawsze marzyła nam się zmiana fryzury, ale nasz partner nie patrzył na nasze pomysły przychylnym okiem, to teraz jest idealny czas by prowadzić te zmiany w życie. Jeśli od dawna myśleliśmy o zmianie koloru włosów – zróbmy to teraz. Róbmy wszystko by podobać się samym sobie, a wówczas także inni dostrzegą w nas piękno.
Uśmiechajmy się. Nie tylko do ludzi, ale przede wszystkim do samych siebie. Co rano w lustrze, podczas spaceru w odbiciu samochodowej szyby. Śmiejmy się jak najczęściej. Badania dowodzą, że tak zwane sprzężenie zwrotne działa także na nasze samopoczucie. Jeśli będziemy układać nasze usta w uśmiech, nawet nie czując radości, to nasz organizm zareaguje tak, jak gdybyśmy byli bardzo szczęśliwi i wytworzy te same związki chemiczne, jakie wytwarza w chwilach prawdziwej radości.
Zrezygnujmy ze słuchania smutnych piosenek i… tańczmy. Wielu z nas zna pewnie te sytuacje, kiedy odczuwając smutek najchętniej słuchamy piosenek o złamanym sercu, nieszczęśliwej miłości, zdradzie i porzuceniu. Czujemy, że łatwiej nam się wtedy cierpi. Mówi się, że w chwilach radości słucha się muzyki, a w chwilach smutku – rozumie się słowa. Porzućmy ten zwyczaj na rzecz tańca. Tańcząc nie tylko spalamy kalorie i męczymy się fizycznie, ale także zmuszamy nasz organizm do wytwarzania endorfin, czyli substancji odpowiedzialnych za poczucie spełnienia i satysfakcji. Dodatkowo, nie będziemy przecież kołysać się do smutnych ballad lecz podrygiwać do skocznej muzyki pełnej radości. Starajmy się także jak najbardziej zmęczyć. Po takim wysiłku będzie nam się lepiej spało a następnego dnia poczujemy przyjemne uczucie zmęczonych mięśni, które zostały wprawione w ruch.
Na koniec, nie bójmy się płakać. Jeśli czujemy, że musimy wylać z siebie morze łez – płaczmy. Nic tak nie oczyszcza, jak płynące po policzkach łzy. Żaden człowiek nie jest ze stali i każdy ma prawo do odczuwania całego wachlarza uczuć. Wśród tych uczuć jest także miejsce na smutek. Warto jednak pamiętać o tym, że łzy mają przynieść nam ukojenie i prowadzić do ostatecznego polepszenia nastroju. Niech po kilku minutach smutku przyjdzie czas na radość, aby negatywne emocje nie zdominowały naszego życia, bowiem to właśnie uśmiech jest najpiękniejszą ozdobą człowieka i nigdy nie wiadomo, kto i kiedy się w tym uśmiechu zakocha.